Już za niespełna tydzień reprezentacja Polski rozpocznie misję: Mistrzostwa Świata 2026 roku. Pierwszymi dwoma przeciwnikami Polaków będą Litwa i Malta. Co prawda nie są to rywale najbardziej uznani na arenie międzynarodowej, jednakże Polska też ma swoje problemy. W obliczu wielu tych kłopotów bardzo ważne jest, by ze słabszymi rywalami selekcjoner szukał innych rozwiązań i zawodników, którzy mogą wypełnić lukę po czołowych graczach naszej kadry. Nie można jednak zapominać, że wiekowi już liderzy wciąż są ważnymi elementami składu. Jak wygląda ich forma i czego powinniśmy się spodziewać po nadchodzących meczach? O tym w dalszej części artykułu.
Reprezentacja Polski w ostatnich miesiącach nie miała najlepszej opinii wśród kibiców i dziennikarzy w kraju. Wiele osób szydziło i niezbyt interesowało się meczami polskiej kadry. Głównie wynikało to ze słabej dyspozycji drużyny oraz wielu nieprzychylnych wypowiedzi. Pamiętajmy jednak, że gdy przychodzi moment zgrupowania, wielu kibiców ponownie włącza telewizor, by obejrzeć zmagania reprezentacji. Mimo że reprezentacja Polski od dawna nie zachwyca, to wciąż budzi ogromne emocje.
Robert Lewandowski
Kapitan, lider, najlepszy piłkarz. Takimi słowami można określić Roberta Lewandowskiego, który w tym sezonie pokazuje, że wiek to tylko liczba. Polak do tej pory, w bieżącym sezonie, strzelił dla dumy Katalonii 31 bramek w 36 meczach. Wszystkie te liczby mają przełożenie na jego ciągły status w piłce klubowej. Udowadnia dzięki nim, że jest jednym z czołowych strzelców w Europie. W lidze hiszpańskiej aktualnie przewodzi w klasyfikacji o Trofeo Pichichi, a w UEFA Champions League z dorobkiem dziewięciu goli plasuje się ex aequo na 2. miejscu.

Warto pamiętać, jak ważną postacią dla Barcelony jest Robert Lewandowski. W ostatnich pięciu spotkaniach napastnik zdobył trzy gole, dzięki czemu znacząco przyczynił się do niedawnych dobrych wyników „Barcy”. Pamiętajmy też, że „Lewy” w ostatnim czasie grał przeciwko bardzo trudnym rywalom. Spotkania, jak te z Benficą czy Atletico, nie należały do najłatwiejszych. Zwłaszcza iż z Benficą Barcelona musiała grać bez jednego zawodnika. Natomiast spotkania z drużyną Cholo Simeone różnią się w zależności od przeciwnika i często są to bardzo wymagające mecze.
Ostatnio w mediach zrobiło się głośno o urazie Polaka, jednak, jak się okazało, była to lekka kontuzja przeciążeniowa i nie ma co się martwić o zdrowie napastnika.
Piotr Zieliński
Co tu dużo mówić. Z pewnością nie tak wyobrażał sobie przygodę w Mediolanie. Po przenosinach do „miasta mody” wiadomo było, że Zieliński nie wejdzie od razu do składu. Jednakże nikt nie spodziewał się, iż Polak będzie w stanie przebić się do pierwszego składu, ale też tego, że w tak wyśmienitej formie będą Mkhitaryan i Calhanoglu. Wielu zakładało, że Inter da mu możliwość wejścia na jeszcze wyższy poziom grania. De facto nie jest źle, jednak czy mogło być lepiej? Mogło!
Michał Probierz przyjechał obejrzeć mecz Inter-Monza.
Co się naoglądał Polaków to jego 😬
Nicola Zalewski na trybunach, Kacper Urbański całe spotkanie na ławce i Piotr Zieliński, który rozegrał jedynie 3 minuty. pic.twitter.com/r8CRLCkaWX
— intermediolan.com (@intermediolan_) March 9, 2025
W tym sezonie pomocnik dla Interu Mediolan rozegrał 22 spotkania w ramach rozgrywek Serie A i zanotował po dwa gole i asysty. Jak do tej pory Polak uzbierał 830 minut w tym sezonie włoskiej ekstraklasy. Mimo iż nie gra w pierwszym składzie zbyt często, to jednak da się odczuć, że gdy już wchodzi, daje z siebie wszystko. Szkoda, że niestety w niedawnym meczu z AC Monza pomocnik nabawił się urazu, który pozbawi go gry na około dwa miesiące. Jednakże nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mianowicie otwiera to szansę na debiuty dla nowych piłkarzy w kadrze.
Nicola Zalewski
Co do tego piłkarza w ostatnich miesiącach mogliśmy mieć najmniej zarzutów. Swoją przebojowością, szybkością i wodzami fantazji pokazał, że pomimo braku gry wciąż może stanowić o sile polskiej kadry. W ostatnim czasie głośno zrobiło się o jego transferze do Interu Mediolan. Zalewski trafił do aktualnego lidera ligi włoskiej na zasadzie wypożyczenia z AS Roma, która dosyć mocno wypychała Nicolę z klubu. Piłkarz, w poszukiwaniu minut i dla złapania odpowiedniego rytmu meczowego, postawił na bardzo nietypowy ruch. Zwykle, gdy zawodnik nie gra w dużym klubie, decyduje się na transfer do słabszego, lecz tutaj było inaczej.
🇵🇱 Nicola Zalewski znajduje się w kadrze meczowej Interu Mediolan w dzisiejszych derby! 🤩
Czy Polak doczeka się debiutu w barwach „Nerazzurri”? 🤔 Przekonajcie się w Eleven Sports 1 już za kilkadziesiąt minut! 🔥 #włoskarobota 🇮🇹 https://t.co/CZtBQZz2U4
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 2, 2025
W obecnym sezonie w barwach „Nerazzurri” Polak rozegrał jak dotąd trzy spotkania, uzmysławiając wielu osobom, że jeszcze nie przepadł. Zdecydowanie najgłośniej zrobiło się o skrzydłowym, gdy zanotował asystę w derbach Mediolanu, w których Inter wyszarpał remis w ostatniej akcji meczu. Kolejne spotkania to bardzo solidna odważna gra Polaka, który pomimo kontuzji, będzie brany pod uwagę podczas wybierania kadry na zgrupowanie reprezentacji Polski.
Jan Bednarek
Delikatnie mówiąc, nie był to czas Jana Bednarka. Gdy kadra przegrywała, jednym z winowajców zwykle był obrońca Southampton. Jednakże w ostatnim czasie o stoperze zrobiło się jakby ciszej. Głównie za sprawą tego, iż nie był on głównym sprawcą straty bramek. Trudno jednak mówić o formie piłkarza „Świętych”, jeśli w tabeli Premier League zajmują ostatnie miejsce. Drużyna St. Mary’s Stadium jest najgorsza w rozgrywkach, jeśli chodzi o gole strzelone, jak i te stracone. Czyni ich to po prostu najgorszą drużyną w lidze. Jednak nie tylko oni są aż tak beznadziejni. Co ciekawe, cała trójka beniaminków w obecnym sezonie przegrała 69,1% wszystkich swoich meczów, przez co są typowani do bycia najgorszymi w historii.

Wracając jednak do Bednarka. Polak w tym sezonie rozegrał 25 spotkań we wszystkich rozgrywkach. Do owych spotkań Jan Bednarek dołożył dwa gole, co jak na obrońcę jest dobrym wynikiem. W ostatnim czasie kibice „Świętych” nie mogli narzekać na byłego gracza Lecha, gdyż był wyróżniającą się postacią w szeregach Southampton. Niedawno obrońca miał kłopoty ze zdrowiem i można było mieć wątpliwości, czy w pełni zdrowy przyjedzie na zgrupowanie. Jednak ostatnie spotkanie z Liverpoolem pokazało, że wraca do pełni sprawności i raczej nie powinno być problemów z przyjazdem na kadrę.
Matty Cash
Ostatni raz, kiedy Matty Cash znalazł się na liście powołań, pamiętają zapewne jedynie najstarsi górale. Ostatni raz przez trenera został powołany na ubiegłoroczne baraże o Euro 2024. Wówczas w meczu z Estonią w półfinale nabawił się urazu i w biało-czerwonych barwach słuch o nim zaginął. Jak do tej pory dało się odczuć, że Michał Probierz niezbyt optuje za powołaniem wahadłowego do reprezentacji. Wokół całej tej sprawy dużo mówiło się o rzekomych sporach czy innych uprzedzeniach obu panów wobec samych siebie. Jednakże, jak zdementował sam trener, nic takiego nie miało miejsca. Jak było naprawdę? Można się domyślać.
CASH-BACK FOR POLAND
Matty Cash has reportedly been called up to the Poland national team for the March 2026 World Cup qualifiers, per 'Kanał Sportowy’.
The Aston Villa defender’s last call-up was 23 months ago, as injuries kept ruling him out.#PZPN pic.twitter.com/Tndhd9zy5e
— PSN Futbol (@PSN_Futbol) March 9, 2025
Matty Cash kilkukrotnie miewał w tym sezonie problemy ze zdrowiem. Jednak gdy grał, był wartością dodaną dla drużyny. W obecnie trwającej kampanii 2024/2025 Polak rozegrał dla „The Villain” ponad 3000 minut we wszystkich rozgrywkach. Mimo iż jego gra jest niezła, to w całkowitym pokazaniu swoich umiejętności przeszkadzają mu kontuzje, których w tym roku było wiele. Jakiś czas temu media obiegła informacja, że Mattiego czeka wielki powrót do kadry. Powołanie to jest o tyle istotne, że mając na uwadze obecne problemy w obronie, był to raczej obowiązek. Po ostatnim spotkaniu Aston Villi i Club Brugge, Polak może mieć powody do dumy. Zeszłotygodniowa potyczka obu tych ekip pokazała, że Matty wciąż może grać jak jeden z najlepszych obrońców w lidze angielskiej. Natomiast sama reprezentacja Polski powinna skorzystać na jego powrocie.
Krzysztof Piątek
To, że liga turecka pasuje polskim piłkarzom, wiemy nie od dziś. Pomimo że ostatnio nie strzela goli, można odnieść wrażenie, jakoby Krzysztof Piątek przeniósł się do czasów swojej kariery w Genui czy Milanie. Jak dotąd Piątek zaliczył 18 bramek w Super Lig, co czyni go aktualnym liderem klasyfikacji strzelców. Zwłaszcza że Basaksehir to drużyna, która nie jest ekipą walczącą o najwyższe cele, lecz o środek tabeli – co dodatkowo pokazuje, w jakiej formie jest Polak. Jeśli jednak spojrzymy na Ligę Konferencji, to tam jest równie ciekawie. Z dorobkiem pięciu trafień plasuje się na 3. miejscu, mimo że Basaksehir odpadł już z owych rozgrywek. Wystrzał formy u napastnika nie umknął uwadze największym klubom w Turcji.
[🔎Scouting report]
Krzysztof Piatek🇵🇱 – Failed Lewandowski 2.0⁉️
👕 39 matches
⚽️ 28 goals
🅰️ 5 assists
✅️ No.1 in top scorers Turkish Super League
😔⏳️ Krzysztof Piatek could be derserved with respectation#KrzysztofPiatek#TurkishSuperLeague#InstanbulBasaksehir pic.twitter.com/zNq2ZlmgND— Rizaro (@Rizaro8) March 10, 2025
Pozostaje jednak pytanie: jak będzie wyglądała jego dyspozycja podczas meczów kadry? Pytanie jest to bardzo istotne głównie przez to, że reprezentacja Polski rzadko mogła liczyć na Krzysztofa Piątka w formie. Bardzo często rozczarowywał i rzadko kiedy dojeżdżał na spotkania, w których był potrzebny. Aktualna posucha w strzelaniu napastnika może niektórych niepokoić, pamiętajmy jednak, że słabsza dyspozycja na pewnym etapie sezonu nigdy nie powinna być wyznacznikiem całego sezonu. Zwłaszcza że Piątek, mimo że nie strzela, to wciąż ma duży wkład na grę ofensywną swojej drużyny. Miejmy nadzieję, że w kadrze będzie równie podobnie, jak w klubie.
Jakub Moder
Wiele dyskusji i kłótni stworzyła saga związana z Jakubem Moderem w reprezentacji Polski. Duża część kibiców i ekspertów twierdziła, że w kadrze nie ma miejsca dla piłkarza nie grającego regularnie w klubie. Nie można się z tym za bardzo kłócić, gdyż Moder to piłkarz grający w Brighton jedynie ochłapy meczów. Po odejściu trenera Polak kompletnie stracił w oczach następcy, przez co nie mieścił się w planach na mecze. Chęć poszukania minut i ratowania swojej kariery zmusiły Modera do zmiany klubu. Pomocnik zdecydował się dołączyć do holenderskiego Feyenoordu, gdzie od samego początku zbiera dobre recenzje.
Zakurzony w Brighton, dwa miesiące temu marzył o jakimkolwiek graniu. Teraz jako podstawowy piłkarz Feyenoordu wyeliminował Milan, a z Interem strzela gola.
„Chwilo trwaj!” – mówi Kuba Moder. pic.twitter.com/MT7Zl5KUEQ— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) March 11, 2025
Jego dobre wejście do drużyny zaowocowało szybkim wywalczeniem sobie miejsca w składzie, w szeregach holenderskiego potentata. Pomogły w tym jednak kontuzje, które trapiły zawodników środka pola w ekipie z De Kuip. Jego świetny przegląd pola, gra pod presją, rozumienie gry oraz antycypacja spowodowały, że z każdym meczem jego pozycja w drużynie jest coraz większa. Jak do tej pory Polakowi udało się wystąpić dziewięć razy i zanotował jedną bramkę, w spotkaniu z Interem Mediolan. Powinniśmy się cieszyć z formy Polaka, gdyż reprezentacja Polski czeka na Modera w formie.
Jakub Kiwior
Z pewnością nie tak miała wyglądać przygoda Kiwiora w Londynie. Polak nie gra praktycznie w ogóle, a jeśli już wchodzi, to na ostatnie minuty meczu. Brak okazji do pokazania swojego potencjału powoduje, że Polak raczej będzie zmuszony do poszukania innego klubu, już latem. Jego brak gry odbija się nie tylko na jego dyspozycji, lecz na nim samym. Gdy obrońca dostaje szansę gry, wydaje się być nieobecny lub po za boiskiem. Widać po prostu, że cała ta sytuacja wywiera na nim duży wpływ. Trudno jednak zrozumieć zaistniałą sytuację o tyle, iż Mikel Arteta wielokrotnie chwalił piłkarza na różnego typu konferencjach prasowych. Problem wydaje się być jednak prosty. Mianowicie, trzeba powiedzieć sobie jasno, że Arsenal to zbyt duży klub dla Jakuba Kiwiora, przez co hamuje swój rozwój. O ile z początku wyglądało to obiecująco i sami kibice chwalili polskiego obrońcę, tak teraz częściej jest obiektem żartów ze strony sympatyków „Kanonierów”.
Nie licząc dwóch ostatnich kolejek fazy ligowej Ligi Mistrzów, Jakub Kiwior ostatnie jakiekolwiek minuty w koszulce Arsenalu zaliczył 18 grudnia.
W środę pewnie dostanie kolejne – i pierwsze od półtora miesiąca – w rewanżu z PSV. Po prostu Mr Champions League. ✌️ pic.twitter.com/vastAh7xqm
— Radosław Przybysz (@RadekP92) March 11, 2025
Powiedzieć, że jest źle, to tak jakby nic nie powiedzieć. Polak nie dość, że stracił skład w Arsenalu, to już za chwilę może stracić miejsce w kadrze. Dlaczego? Otóż słaba forma zawodnika powoduje, że traci on uznanie w oczach selekcjonera, który stara się szukać innych rozwiązań związanych z obsadą naszej linii obrony. Przy ogłaszaniu listy powołanych powinniśmy się jednak spodziewać jego nazwiska, głównie ze względu na problemy, jakie reprezentacja Polski ma w defensywie. Owa sytuacja dosadnie uwypukla nasze kłopoty w tym aspekcie gry.
Kacper Urbański
Podobna sytuacja jak u Jakuba Kiwiora. Aczkolwiek plusem młodego Polaka jest z pewnością jakakolwiek regularna gra. Wszyscy twierdzili, że Kacper Urbański, gdy przechodził w ramach wypożyczenia do AC Monza, zacznie regularnie łapać minuty. Nikt jednak nie spodziewał się, że będą to aż tak słabe występy. Bardzo słaba postawa na wiosnę spowodowała utratę składu w Monzie i trudną sytuację samego zawodnika. Piłkarz od kilku miesięcy zdaje się być cieniem samego siebie. Nie przypomina już zawodnika, który czarował na zgrupowaniach i Euro 2024. Ogólnie rzecz ujmując, nie pokazuje, że jest jednym z największych polskich talentów.
🇵🇱 Kacper Urbański stracił miejsce w podstawowym składzie OSTATNIEJ w tabeli Monzy. Tydzień temu.
Wczoraj? Na ławce z Interem. Pełne 90 minut. Monza wygrywała 2:0, ostatecznie przegrała 2:3.
10 w polu, 5 zmienników. Urbański bez minut.
Polska – Litwa 21 lutego.#wloskarobota pic.twitter.com/ReAWyzx42c
— Kacper Czerwonka (@kczerwonka_) March 9, 2025
Podczas obecnych rozgrywek Urbański rozegrał łącznie 663 minuty, co w porównaniu z zeszłym sezonem jest druzgocące. Swoją słabą dyspozycję będzie chciał przemóc z pewnością na kadrze. Można powiedzieć: dobrze, że jest za niedługo zgrupowanie, bo Polak będzie mógł oczyścić głowę i spróbować wrócić do optymalnej formy. Jednak nie będzie to takie proste, głównie dlatego, że w kolejce do powołania jest kilku lepszych aktualnie zawodników. Choćby Kacper Kozłowski, który chyba znalazł swój klub na mapie świata i zaczął odgrywać coraz ważniejszą rolę.
***
W obliczu tych wszystkich problemów i kłopotów, jakie trapią naszych kadrowiczów, nie zapominajmy, z kim gramy. Mecze z Litwą i Maltą są idealne, by reprezentacja Polski poszukała nowych rozwiązań i automatyzmów, które pomogą odblokować kadrowiczów. Spotkania te powinny służyć selekcjonerowi do sprawnej wymiany pokoleniowej, która od dłuższego czasu nie umie nabrać mocy. Będzie to też szansa dla zawodników, aby pokazać się światu i powiedzieć: jestem, żyję!
Czego oczekujemy po najbliższym zgrupowaniu? Z pewnością nowych twarzy, dominowania słabszych od siebie rywali, poszukania nowych bohaterów kadry i przede wszystkim stworzenia żelaznej jedenastki, która nie będzie co mecz zmieniana. Mowa tutaj między innymi o pozycji bramkarza czy też formacji obronnej, w której dochodziło ostatnio do różnych, ciągłych przetasowań.